środa, 25 lipca 2012

Rozdział 9

9. Rozdział tak bardzo w moim stylu, że bardziej się chyba nie da. Innymi słowy: miliard pytań i zero odpowiedzi ;) Julia poprosiła mnie kiedyś, żebym nie robiła z Audara beztroskiego bawidamka i myślę, że dotrzymałam słowa, mówiąc, że tego nie zrobię. Postaram się wkrótce coś napisać. Pozdrawiam!


Chwilę potem wszyscy mistrzowie i kadeci znaleźli się na dziedzińcu. Kilku mężczyzn zaklęło siarczyście, a Octavia musiała odsunąć się na kilka kroków. Wprawdzie widziała z okna, że ktoś został ranny, ale nie miała pojęcia, jak będzie to wyglądało z bliska. Na bruku leżała młoda kobieta, na której brzuchu malowała się ciemna plama krwi.
 - Nie żyje - stwierdził Lennars, który podszedł, by sprawdzić jej puls - Kadeci, proszę się natychmiast rozejść do swoich pokojów!
 - Mistrzu! - zawołała szybko dziewczyna - Ja coś widziałam! Coś... coś stąd uciekało! To wyglądało jak jakiś pocisk, ale było postury człowieka, jakby czerwone...
 - Wiemy, Conely! - warknął Feyrevey  - A teraz wynocha!
 - Ale...
 - Nie będziesz nam potrzebna. - Dziewczyna zerknęła pytająco na Vailla, który skinął głową, nakazując jej tym, by posłuchała Alana. Poczuła gorzki zawód, ale postanowiła się nie narażać. Nie po tym, jak wysłuchała opowieści Arcany'ego. W odróżnieniu do Alana nie miała już ochoty na wojnę. Ostatecznie postanowiła, że woli ucierpieć i przeprosić, niż ciągnąć tę farsę w nieskończoność.
 - Octavio? - to Felix dogonił ją w połowie kamiennych schodów.
 - Tak?
 - Jeśli chcesz, zostanę z tobą. Wiem, że ten widok mocno tobą wstrząsnął.
 - A znasz kogoś, kim nie wstrząsnąłby widok przebitej na wylot kobiety? - bardzo się starała, by jej głos brzmiał pewnie.
 - Chyba nie. Mimo wszystko... gdybyś potrzebowała towarzystwa, oferuję swoją pomoc. - Uśmiechnął się blado.
 - Chodź. Musimy ustalić jakiś plan.
 - Plan? - zdziwił się - O czym ty mówisz?
 - Chyba nie zamierzasz nic z tym nie zrobić! - skinęła wymownie w stronę dziedzińca - To  jasne, że mistrzowie niczego nie będą chcieli nam powiedzieć, więc musimy się dowiadywać  wszystkiego na własną rękę. - Chłopak uśmiechnął się łobuzersko.
 - Zamierzamy łamać zakazy?
 - Nie - odpowiedziała - Zamierzamy wiedzieć, co się tutaj dzieje. Najpierw to nagłe wezwanie, później Feyrevey duszący kogoś na schodach, martwa kobieta na dziedzińcu... - Nie dodając nic więcej, ruszyła do swojego pokoju, a Felix poszedł za nią. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, podeszli do okna. Ciało już zabrano, ale mistrzowie dyskutowali o czymś żywo, raz po raz spoglądając w niebo, jakby spodziewali się czyjegoś przybycia. 
 - Myślisz, że wypatrują tego, co uciekło? - spytał Felix.
 - Nie wiem - odparła - Nie mam nawet pojęcia, co to było.
 - Audar mówił mi kiedyś, że armia Mauviasa nie potrzebuje do przemieszczania się kelmelotów ani wimanów. Twierdził, że potrafią się... zmieniać. - Octavia słuchała go z zainteresowaniem.
 - Myślisz, że to był ktoś z Noisang? Że Mauvias kogoś wysłał?
 - A widzisz jakąś inną możliwość?  Żaden z mieszkańców Pense nie ośmieliłby się zabijać pod samym nosem króla i Gwardii.
 - Możliwe - mruknęła, patrząc, jak mistrzowie znikają w drzwiach Akademii. - Wiesz, co myślę?  Oni nie chcą nas straszyć, ale tu chodzi o grubszą aferę. Wydaje mi się, że Mauvias mógł zapowiedzieć kolejną wojnę. - Felix wyglądał tak, jakby walczył sam ze sobą, czy powinien się bać, czy może po prostu udawać, że wcale w to nie wierzy.
 - Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski. Może to tylko jakiś pojedynczy incydent...
- Och, daj spokój! Nie za dużo tych incydentów, jak na tak krótki czas? - brzmiała na tyle przekonująco, że Felix nie mógł dalej bronić swoich racji.
 - Postaram się czegoś dowiedzieć od Audara, tobie na pewno będzie trudniej wyciągnąć coś od Vailla.
 - Nie byłabym tego taka pewna.
 - Sama mówiłaś, że jest strasznie sztywny.
 - Tak myślałam, dopóki nie powiedział mi, że... - przerwała, zastanawiając się, czy chce, aby ktoś jeszcze wiedział o ich rozmowie - powiedział mi coś, czego teoretycznie miałam się nie dowiedzieć.
 - To znaczy?
 - Chodziło o Feyrevey'a. Nic wielkiego - skłamała. W gruncie rzeczy miało to dla niej ogromne znaczenie.
 - Obiecał ci, że ustawi go do pionu?
 - Słucham?
 - Tylko mi nie mów, że nie rozmawialiście o tym, jak Ferevey podle cię traktuje! Z tego, co mi wiadomo, Vaill nie znosi cwaniactwa i nadużywania władzy, więc dlaczego miałby nie zrobić z nim porządku? Feyrevey jawnie cię dręczy! Wszyscy to widzą! - Octavia nie miała pojęcia, co odpowiedzieć. Nie chciała zabrzmieć śmiesznie, choć z drugiej strony wyjaśnienie wszystkiego wiązałoby się z kłopotliwymi pytaniami.
 Najprościej, jak umiała, wytłumaczyła Felixowi, w czym rzecz (na wzmiankę o uderzeniu mistrza w twarz, Felix podniósł aplauz) i powiedziała, że zamierza go osobiście przeprosić.
 - Na rewanż, oczywiście, nie liczę - przyznała - ale przynajmniej będę mieć czyste konto.
 - A więc zamierzasz zostawić w spokoju sprawę tego całego Feleona? - spytał chłopak, z nutką zawodu w głosie. W odpowiedzi wzruszyła ramionami.
 - Skoro mam się z naszym szanownym Alanem jakoś ułożyć, chyba nie powinnam rozkopywać jego spraw.
 - A jeśli to nie jest tylko "jego sprawa"?
 - Co masz na myśli?
 - Spójrz na to z innej strony: w akademiku zjawia się jakiś nieznany gość, który działa na Feyreveya jak płachta na byka, a potem nagle ktoś ginie. Czy to nie wydaje ci się podejrzane? Może jednak powinniśmy to zbadać? - W tej właśnie chwili w Octavii toczyła się zaciekła walka pomiędzy ciekawością i duszą odkrywcy, a rozsądkiem.
 - Dobra - powiedziała po chwili - Tylko błagam, bądźmy ostrożni. - Chciała coś jeszcze dodać, ale w tym momencie otworzyły się drzwi do pokoju i weszła przez nie Foris, która dygnęła lekko i uśmiechnęła się przyjaźnie.
 - Mistrz Vaill prosił Foris, żeby przekazała, że ty masz zostać tutaj - wskazała długim palcem podłogę, mając na myśli pokój, w którym się znajdowali - Mówił też, żeby ty się nie wychylała i zaczekała, aż sam wszystko powie.
 - Eee... jasne - rzekła - Dzięki, Foris.
 - To nie wszystko. Mają - powiedziała, wyciągając na dłoniach dwa owoce, przypominające wyglądem truskawkę, tyle, że o pięć razy większe.
 - To też od Vailla? - prychnął Felix.
 - To od Foris - rzekła dumnie elfka, kołysząc się na piętach - żeby zajęli się jedzeniem i pamiętali, że mają się nie wychylać.
                                                                           *
**
W pokoju mistrzów wrzała dyskusja. Lennars i Vaill byli tak pochłonięci kłótnią z Feyreveyem, że kompletnie zapomnieli, o czym tak naprawdę mieli rozmawiać. Obaj dość wyraźnie tłumaczyli mu, że to niemożliwe, żeby Feleon zamordował tę kobietę, za to on upierał się przy swoim.
 - Przepraszam, że przerwę - wtrącił podniesionym głosem Audar - ale mam wrażenie, że skupiacie się na wszystkim, tylko nie na tym, na czym powinniście. Przede wszystkim zażądamy dodatkowej ochrony dla Akademii. - W pomieszczeniu zapadła cisza, wszyscy wpatrywali się w Audara. - Po drugie nalegam, żebyście przestali się na siebie wydzierać i podjęli sensowne działania w celu ustalenia tożsamości sprawcy, może nawet samego celu morderstwa, przy dobrych wiatrach - zakpił.
 - To chyba jasne - rzucił Lennars - Chodzi o Octavię. Widziałeś, jaką wiadomość zostawił przy ciele morderca.
 - Nic nie jest jasne - mruknął posępnie Audar i wziął od Lennarsa zakrwawiony kawałek pergaminu. Napisy były nieco rozmazane, ale dało się je odczytać: "Wiem, że jest u was. Jeśli nie spełnicie żądań, będzie następna"
 - Nie rozumiem jednego - syknął Vaill, wyciągając kartkę z rąk Audara - Nie postawili żadnych żądań, a chcą, żebyśmy je spełnili?
 - Wydaje mi się - odezwał się cicho Alan - że na listę żądań będziemy musieli poczekać. Co więcej, jestem przekonany, że dostaniemy ją w równie uroczej oprawie. Mam też do ciebie prośbę, Audar. Nie udawaj głupca i nie łudź się, że nie chodzi o Conely. Mówiłem i ostrzegałem - ta dziewczyna sprawi wam kłopoty. To było do przewidzenia, że będzie potrzebna Mauviasowi, skoro przetrzymuje Titresa.
 - Mauvias nie jest głupcem - rzekł Vaill, stając przed nim, wyprostowany, jak struna - Skoro nie złamał Titresa przez tyle lat, nie wyciągnąłby z niego nic i teraz.
 - Weź pod uwagę fakt, że Titres zmieniłby postawę, gdyby chodziło o życie jego córki.
 - Nie mamy nawet pewności, czy jeszcze żyje! Ostatni raz widziano go...
 -... rok temu - dokończył za niego Alan z taką miną, jakby już udowodnił mu rację - To bardzo niedawno, biorąc pod uwagę czas, jaki Conely spędził w niewoli. Myślę, że Mauvias tylko czekał na to, by mieć na niego haka, a skoro Artax zginął, został mu tylko jeden pionek. - Wszyscy mistrzowie patrzyli na niego i żaden nie śmiał choćby odetchnąć głośniej.
 - Mam kolejne pytanie - wtrącił po chwili Lennars - Dlaczego zabił akurat zwykłą damę dworu? Nie sądzę, by miała z tym coś wspólnego...
 - Bo nie miała - prychnął szyderczo Feyrevey - ofiara była przypadkowa, to miała być tylko wiadomość. Ktokolwiek to zrobił, chciał nam pokazać, że nie ma ochoty na zabawę w kotka i myszkę. Chce dopaść Conely. I to jak najszybciej.

6 komentarzy:

  1. A gdzie rozdział 9? :P
    Czekam na więcej Audara, chcę go bardziej poznać. :) A co do głównej sprawy - niewyjaśnione, ale brzmi ciekawie. Ciekawie się zapowiada. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, pomyłka ;) Nigdy nie byłam dobra z matmy ;p
      Będzie Audar, na pewno. Właściwie będzie go nawet więcej niż planowałam na początku

      Usuń
  2. No właśnie, gzie 9? Bo ja szukałam i już myślałam, że ze mną coś nie tak ;)
    Dzieje się. Wprowadzasz coraz więcej niewiadomych.
    A ja już ostatnio chciałam o coś zapytać i zapomniałam: Octavia jest jedyną dziewczyną w Akademii? Od rozstania z matką dopiero ofiara na dziedzińcu była kobietą - w między czasie opowiadanie zdominowane przez mężczyzn... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Tobą wszystko w porządku, ale z moim ogarnięciem - nie.
      Jest jedyną kadetką, ale nie jedyną dziewczyną, o czym się zresztą przekonasz już wkrótce ;) Sama ostatnio kręciłam nosem na ten nadmiar facetów wokół jednej Octavii, więc coś z tym na pewno zrobię.

      Usuń
  3. ojjj zaczyna się dziać ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczyna i jak na mnie przystało - będzie się działo przez całe opowiadanie ;)

      Usuń